wtorek, 18 stycznia 2011

Bądź pozdrowiony, obdarzony łaską, Pan z tobą...

Dziś przed południem modliłem się i po pewnym czasie po raz pierwszy od długiego czasu sięgnąłem po różaniec, który leżał na moim biurku. Zacząłem powoli z jak największą świadomością wypowiadać w myślach słowa: Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota twojego - Jezus. Powtarzając powoli te zdania, uświadomiłem sobie, że są to słowa, jakie Bóg kieruje do Maryi: przez anioła i przez Elżbietę. Modląc się, pojawiła mi się myśl, że w taki sam sposób Bóg zwraca się do ... mnie: Bądź pozdrowiony, obdarzony łaską, Pan jest z tobą, jesteś błogosławiony i błogosławiony jest owoc twojego życia - Jezus. Z jednej strony było to tak zaskakujące, ale z drugiej strony wydało się nagle takie oczywiste: przecież Bóg nieustannie wypowiada nade mną swoje błogosławieństwo i przekonuje, że jest ze mną. I ostatecznie owocem całego mojego życia ma być Jezus, który rodzi się w moim sercu, gdy przyjmuję z wiarą Słowo.

Modląc się dalej przypomniałem sobie, jak wiele lat temu będąc jeszcze klerykiem, zrozumiałem czym dla mnie może być modlitwa różańcowa... Przyjechałem wtedy na ferie do domu rodzinnego i rozmawiałem w kuchni z moją mamą. Opowiadałem jej, jak jest w Krakowie na filozofii i w pewnym momencie zorientowałem się, że się powtarzam. Ale zauważyłem, że mojej mamie, która z uwagą mnie słuchała to wcale nie przeszkadzało. Ona cieszyła się moją obecnością w domu. To wydarzenie odniosłem potem do modlitwy z różańcem - niezależnie, ile razy powtórzę pewne słowa, to chodzi w tej modlitwie o obecność przy Bogu.

Kontynuowałem powtarzanie powoli słów modlitwy różańcowej, które jak nigdy przemawiały do mnie, gdy zadzwonił telefon stacjonarny w moim pokoju. Odebrałem go i okazało się, że to ... moja mama. Dzwonimy do siebie nie za często i zazwyczaj pod wieczór. Dziś coś ją tchnęło, aby zadzwonić rano :-). Tym razem to ona opowiadała co słychać w domu, a ja w sercu cieszyłem się jej "obecnością" i tym "przypadkowym" splotem sytuacji.

Błogosławiona jesteś, Maryjo, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane ci od Pana. Łk 1,45 (słowa, które umieściłem jako motto na moim obrazku prymicyjnym)

26 komentarzy:

  1. No właśnie. Można się powtarzać - o ile to słowa, które są warte powtarzania.

    OdpowiedzUsuń
  2. "To wydarzenie odniosłem potem do modlitwy z różańcem - niezależnie, ile razy powtórzę pewne słowa, to chodzi w tej modlitwie o obecność przy Bogu."

    dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wchodziłam na tego bloga chyba z pół roku, dziś mnie "natchnęło" :) O dziwo, dzień po dodaniu notki (które też, jakby nie było, rzadko są dodawane!). Potrzebowałam tych słów, dzięki Ojcze!
    Z pozdrowieniem,
    A.K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam komentarz własnej, rodzonej siostry i podpis A.K. skojarzył mi się z Armią Krajową :)
    jaki wstyd :P

    ja też potrzebowałam tych słów, więc bardzo proszę nie zaniedbywać tego bloga, tak?
    bo wpadnę do Lublina inaczej Ojca przekonać :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś na modlitwie wstawienniczej modlący się powiedział mi, że te słowa są do mnie: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z tobą...

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdy byłam dziś w kościele to akurat odmawiano Anioł Pański. Usiadłam w ławce, a przede mną zobaczyłam mały, leżący obrazek ze sceną ze zwiastowania. I pierwszy raz od dawna rozmyślałam nad tym zdarzeniem w życiu Maryji, nad jej zaufaniem Bogu. I akurat dziś napisał Ojciec notkę o Niej:) I akurat dziś weszłam na tego bloga:)
    PS: zdaje się,że jutro Ktoś świętuje dzień swoich narodzin więc składajcie Ojcu życzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojcze, dopiero dziś pierwszy raz odwiedziłam ten blog. Ja od jakiegoś czasu modliłam się różańcem regularnie. Tak się złożyło, że pewien odcinek, który musiałam przebyć piechotą, kiedy szłam do pracy wystarczał mi na spokojną modlitwę różańcem. Taka modlitwa z samego rana przynosiła mi pokój i takie poczucie bezpieczeństwa. Teraz dojeżdżam samochodem i niestety wypadłam zupełnie z rytmu, trudno mi wrócić do takiej systematycznej modlitwy różańcowej i bardzo nad tym ubolewam. Chyba nie przez przypadek tu dzisiaj trafiłam - dziękuję Ojcze za to piękne świadectwo, które jest dla mnie mobilizacją.
    Niech Ojca Pan błogosławi i strzeże!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. "Rozsądek posiadł, kto w słowach oszczędny,
    kto spokojnego ducha - roztropny." Prz 17,27

    Dziękuję... za zachowanie kwartalnej choć regularności ;)

    Pozdrawiam (w odniesieniu do treści, bynajmniej przypadkowo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To takie dziwne... . Zaglądam na ten blog w dniu,kiedy ukazuje się nowa notatka. A potem intensywne przemyślenia,czy tak można myśleć,tak można się czuć... .Czy tak można te słowa modlitwy różańcowej odbierać. A potem natłok innych myśli zagłuszył, te moje rozważania.
    Tego samego wieczoru otworzyłam Pismo Święte właśnie na ewangelii św. Łukasza - na słowach zwiastowania... .
    Przestaję używać słowa "przypadek"... .

    OdpowiedzUsuń
  10. "Czy tak można myśleć, tak można się czuć?"... Czy to trzeba oceniać? Czy czyjeś doświadczenie, modlitwę można oceniać?
    A może wystarczy to przyjąć jako dar, łaskę lub postawić sobie pytanie: co przez to ktoś lub Bóg chce mi powiedzieć?...
    Widzę, że gdy otworzyłaś Pismo na zwiastowaniu, Bóg coś tobie powiedział... :-)
    Co mógł pomyśleć Józef, gdy dowiedział się, że Maryja jest w ciąży?... Bóg sam dał mu odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie,stawianie takich pytań nie służy ocenie (szczególnie doświadczeń modlitwy)... .

    To pytania,których nie stawiam z oburzeniem,ale z pewnego rodzaju nadzieją - zdziwiona,że to mogą być również słowa kierowane do mnie.
    To nowe myśli i doświadczenia,które pozwalają wydostać się z ciasnej skorupki dotychczasowego czytania i przyjmowania Słowa... .

    O tak! Przez te słowa ze zwiastowania Pan Bóg przypomniał mi o kilku rzeczach :) Ojciec też - przez ostatnie zdanie o Józefie... . :)
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie rozumiem Was... ale i tak co jakiś czas tu zaglądam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy- bo się tego nie da zrozumieć :) ani zrozumieć, ani opisać... ani ocenić.
    A jednak... budzi coś, że nie można zatrzymywać tego dla siebie...

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie o takie rozumienie mi chodzi. Nie o przyczynę działania, nie o istotę przeżywania.
    Chodzi o coś co można zrozumieć, a ja nie rozumiem - ponieważ niektóre komentarze wydają mi się nad wyrost.
    Mówienie sobie, że każda zbieżność czasu, jednej myśli czy słów - jest powiewem Ducha...jest trochę niebezpieczne. Samo otwarcie się na Niego jest już cudem - natomiast dopatrywanie się niezwykłości i cudów w swoich czynach i zwyczajnych zbieżnościach w życiu...można przypłacić nie tylko zamknięciem się na samego Ducha, ale też niepotrzebną gloryfikacją siebie samego, tym samym odsuwaniu od siebie innych ludzi którzy są wokół.

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz rację, Anonimowy. Częściowo.
    Jak poznać, czy coś jest z Bożego Ducha? Pewnie zabrzmi głupio i bezsensownie, ale... po owocach. "Po owocach ich poznacie...". A czym są Boże owoce, owoce duchowe? Św. Paweł w Liście do Galatów pisze: "Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim [cnotom] nie ma Prawa." Ga 5, 22

    Jednym z owoców jest... pokój. A myślę, że niewątpliwie owy pokój ojciec Sławek czuł (sama bym czuła, gdybym takie coś odkryła...). I, cytując słowa Ojca: "I ostatecznie owocem całego mojego życia ma być Jezus, który rodzi się w moim sercu, gdy przyjmuję z wiarą Słowo." Do takiego czegoś nie można dojść bez Ducha. Dobrego Ducha.
    Bo "nikt bez pomocy Ducha nie może powiedzieć: Panem jest Jezus!" (1 Kor 12, 3)

    Ode mnie tyle... :)
    Szczęść Boże!

    OdpowiedzUsuń
  16. Do Agaty: mi nie chodziło o słowa ojca, ale o część komentarzy które pojawiają się pod notkami, o czym wyraźnie zaznaczone w mojej odpowiedzi.
    Natomiast jeśli chodzi o owoce... to też ciężko sprawa.
    Przykład? Może bylejaki, ale prawdziwy.
    Pewnego dnia grupa młodych ludzi spotkała się na modlitwie charyzmatycznej na salkach przy kościele. Trwała modlitwa spontaniczna, gdy jeden z uczestników poczuł zapach kadzidła. Rozmodlony wciągał tą woń w nozdrza i modlił się żarliwie - przyszła mu do głowy myśl, że to znak od Pana. Duch przemówił do niego w ogarniającej go woni ognia - woni palonego kadzidła.
    Pomyślał, że to doznanie już go przemienia...czuł radość i spokój i już...chciał właśnie podzielić się tym cudem ze wspólnotą, gdy nagle do salki wpadł pan Józek - kościelny i poprosił wszystkich żeby przenieśli się na probostwo, bo zatkał się komin i dym powoli zajmował pomieszczenia.
    Myślę, że te owoce - to życie, to jakie ono jest i jak ewoluuje, a nie doznania, olśnienia czy chwilowe uczucia, które tak szybko się pojawiają - jak znikają.

    pozdrawiam
    Anonimowy

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy! Dziękuję bardzo!!!!
    Masz rację! Owoce? Ok. Pokój serca? Ok.
    Ale rozum też dostaliśmy nie bez powodu :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy! Rzadko się z kimś zgadzam, ale z Tobą nie sposób mi się nie zgodzić :) Napisałabym to samo, co komentarz wyżej (chyba geny działają swoje... :P): po coś dostaliśmy rozum i wolną wolę, by móc roztrząsać, co jest dobre a co złe, co nas przybliża do Pana, a co nie. Tak myślę.

    Bo jest też taka prawda, że jak chce się znaleźć Boga, to się Go znajdzie. Również tam, gdzie Go zwyczajnie nie ma... Podobnie jest z problemami- często, jeśli chce się pokazać "smutnym" i powrzeszczeć na świat, można znaleźć milion sposobów, często sobie samemu dokładając, by owy smutek osiągnąć. I odwrotnie...

    Ale nie chciałabym oceniać ani osoby Ojca Sławka, ani osób komentujących- bo i po co? Sama w moim życiu rzadko Boga dostrzegam, raczej widzę Go w sprawach wielkich, a nie olśnieniach itp.- cóż, chyba jestem nieczuła na takie sprawy. Myślę też, że każdy ma swój sposób na dojście do Pana Boga, a nawet błądzenie jest rzeczą ludzką (czego oczywiście nikomu nie życzę, bo człowiek lubi, jak jest dobrze :))

    Szczęść Boże!

    OdpowiedzUsuń
  19. Slowa Boga,ktore juz tak dawno zostaly nam objawione,a ktore w tak czasem niespotykanych okolicznosciach powracaja do nas zrozumieniem akurat w chwilach naszego zycia,wtedy kiedy akurat najbardziej sa nam potrzebne.Przekazane poprzez druga osobe,czasem poprzez zdarzenia,czy wlasna modlitwe,a czasem tak jak tutaj teraz,przez ten przeczytany przed chwila przeze mnie tekst.To wlasnie w takich chwilach dziala Duch Swiety ,ktory wie jak ma nas wesprzec,tak jak mnie teraz w moim smutku zostalam pocieszona czytajac ten tekst.

    OdpowiedzUsuń
  20. Różaniec to oddychanie Duchem Świętym

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziękuje za to świadectwo. Dla mnie to potwierdzenie moich ostatnich doświadczeń związanych z modlitwą różańcową. Od dłuższego czasu traktowałam różaniec po macoszemu, wprawdzie odmawiałam go ale - robiłam to bardziej mechaniecznie. Jakieś mniej więcej dwa tygodnie temu-zadałam Jezusowi pytanie-jak się modlić. Mam niestety problem z wiernością modlitwie i prosiłam Pana by podpowiedział mi co wybrać na modlitwę codzienną, by było to najbardziej owocne z Nim spotkanie.I dostałą odpowiedź- Ignacjański Rachunek Sumienia i różaniec.Było to bardzo mocne doświadczenie i sama na pewno nie wybrałabym Różańca na moją codzienną modlitwę, która pomaga spotkać mi Boga. Dzisiejsze świadectwo Ojca jest dla mnie jeszcze jednym potwierdzeniem bym była wierna tej modlitwie. Dziękuje Ci Panie

    OdpowiedzUsuń
  22. Podziwiam tę pewność, spokój, łagodność, podziwiam zawierzenie, ufność i równowagę. Pragnę się tego nauczyć. Pozdrawiam serdecznie, Ewelina.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wzruszyłem się... Dziękuję Ojcze.

    OdpowiedzUsuń
  24. Trwanie w obecności Boga... To takie niesamowite uświadomić sobie Jego Obecność w życiu, w codzienności... Wydawałoby się to niemożliwe dla zwykłego śmiertlnika, ale ja wiele razy doświadczyłam, jak Jezus mi pomagał... działy się wtedy wielkie rzeczy... Nie tylko nasza obecność i trwanie przy Bogu, ale też Jego obecność w naszym życiu...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

web stats stat24 wizyt na stronie od 15.01.2010