poniedziałek, 6 czerwca 2011

Amarantowa róża

Jakiś czas temu postanowiłem wyrzucić zwiędłe już róże, które dostałem na imieniny. Podchodząc do śmietnika, który znajduje się niemal centralnie przed gmachem Collegium Jana Pawła II i obok którego każdego dnia przechodzą tysiące studentów, ze śmietnika wyszedł mi na spotkanie mężczyzna około trzydziestki, którego po raz pierwszy widziałem tam dwa dni wcześniej. Chciał on ode mnie worek na śmieci. Powiedziałem, że dam radę i sam wyrzucę. Wszedłem do śmietnika i tam zobaczyłem siedzącą kobietę około 40 lat a na ziemi powyciągane z worków ... puszki - po piwie, coli, pepsi, z których część już była zgnieciona. Zrozumiałem, że chciał on worek na śmieci, aby sprawdzić czy nie ma tam puszek. Zaczęliśmy rozmawiać. Zapytałem ich o imiona. Dowiedziałem się, że Staszek i Magda mieszkają obecnie gdzieś pod namiotem, a tutaj w śmietniku bywają niemal codziennie. Zapytałem, jak można by im pomóc. Staszek powiedział, że chcieliby zjeść jakiś ciepły posiłek. Przyznał się, że jest bez pracy i że jest alkoholikiem. Nie może poradzić sobie ze swoim nałogiem. Staszek zauważył, że mam aparat słuchowy i okazało się, że on sam jest niedosłyszący. Wyjaśniła to Magda i prosiła, abym głośniej mówił. W pewnym momencie zobaczyłem na ziemi w butelce po wodzie mineralnej ... przepiękną bardzo dobrze rozwiniętą amarantową różę. Przyznam, że niewiele tak pięknych róż widziałem w życiu. Zapytałem o nią, a Magda powiedziała, że dostała ją od swego ukochanego. Staszek uśmiechnął się dumnie. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę m.in. o problemach zdrowotnych Magdy, która już dwa razy o mało nie straciła życia. Choć wiedziałem, że nie jest to pomoc, jakiej naprawdę potrzebują Magda i Staszek, postanowiłem dać im pewną sumę pieniędzy, aby poszli kupić sobie coś ciepłego do jedzenia. Zapytałem na koniec, gdzie mogę znaleźć taką piękną różę. Staszek powiedział: tu na śmietniku! Okazało się, że znalazł ją tutaj... Wtedy Magda podeszła do mnie i powiedziała: Choć dostałam ją w prezencie, chcę ją podarować Panu... Dała mi różę i wyściskała mnie. Potem jeszcze objęliśmy się ze Staszkiem i pożegnaliśmy.
Byłem bardzo poruszony tym spotkaniem, wręcz wzruszony. Dostałem od ubogich różę, która była bezcenna - takiej nie znalazłbym w żadnej kwiaciarni. Tego dnia śmietnik przed gmachem KUL stał się ... kaplicą, gdzie spotkałem żywego Chrystusa obecnego w ubogich. A On obdarował mnie cudowną różą...

PS. Potem jeszcze raz spotkałem ich w śmietniku. W kolejnej rozmowie przy ugniataniu puszek dowiedziałem się między innymi, że potrzeba zebrać ich 52, by mieć kilogram aluminium, za który można dostać ok. ... 3 zł. Czasem w ciągu jednego dnia udaje im się tu w śmietniku uzbierać 3 kg.
web stats stat24 wizyt na stronie od 15.01.2010