środa, 1 lipca 2009

Krzesło

Wczoraj byłem na spotkaniu i mszy św. z ks. Johnem Bashoborą, który posługuje charyzmatami modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie. We mszy uczestniczyło kilka tysięcy ludzi. Ks. Bashobora głosił z mocą Słowo Boże oraz służył modlitwą i słowem poznania. Wierzę, że Pan posługiwał się nim.
We mnie jednak największe pocieszenie wywołało ... krzesło. :)
Na podeście, gdzie znajdował się ołtarz, były miejsca dla kapłanów. Większość z boku i kilkanaście krzeseł za ołtarzem. Gdy rozpoczęła się msza święta, zająłem miejsce na pierwszym krześle za amboną. Zauważyłem zaraz potem, że zabraknie krzesła dla tłumaczki - Edyty, z którą kilka razy w życiu się spotkaliśmy. Uczestniczyła m.in. w pierwszym spotkaniu naszego gdyńskiego DA w 2003 roku... Potem widzieliśmy się może 2 razy. Gdy wszyscy usiedli i rozpoczęło się 1 czytanie, okazało się, że Edyta stoi za plecami księży. Wstałem więc, wziąłem krzesło, na którym siedziałem i zaniosłem jej, aby mogła usiąść obok ks. Bashobory. Idąc poszukać sobie jakieś miejsce z boku za grupą księży, dostrzegłem, że za potężną kolumną, w pierwszym rzędzie jest jedno wolne miejsce... Jakby czekało na mnie. Potem okazało się, że dzięki temu w czasie homilii mogłem być bardzo blisko ks. Bashobory, widzieć jego twarz, a nie oglądać jego plecy i dobrze wszystko ... słyszeć.
Po mszy świętej przywitaliśmy się z Edytą, a ona powiedziała: Dziękuję za krzesło. Byłam już taka padnięta, że ledwo stałam...

"Owocem zaś Ducha jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność. łagodność, opanowanie." (Ga 5,22-23)
web stats stat24 wizyt na stronie od 15.01.2010