Pan zaskakuje mnie każdego dnia - czyli kolejny odcinek z cyklu 'science-fiction'... (zobacz komentarz Nomada na stronie: http://duchwieje.blogspot.com/2009/11/proroctwa.html#comments) Jak powiedział dziś o. Wojtek, któremu pomagam w 'Polish ministry', Pan nie czyni tych rzeczy dla mnie, ale dla Innych, którym tylko posługuję.
Wczoraj tu w Dublinie przy jezuickim kościele na Gardiner Street prowadziłem modlitwę uwielbienia dla osób związanych z odnową charyzmatyczną. Modlitwa była podobna do tych, które mają miejsce w Gdyni we wspólnocie Uwielbienie. Podzieliłem się też świadectwem, jak Pan działał w moim życiu, jak byłem przez lata oporny na głos Jego Ducha i jak ponownie od niedawna próbuję dać się Mu prowadzić.
Dzisiaj po mszy świętej, którą odprawiałem właśnie na Gardiner Street podeszła do mnie osoba, która była na wczorajszym spotkaniu modlitewnym. Poprosiła o spowiedź, bo nie zdążyła wyspowiadać się w czasie mszy (o. Wojtek wyszedł wtedy już z konfesjonału...).
Poszliśmy więc do 'biura' duszpasterza Polaków. Tam w trakcie spowiedzi otworzyłem moje Pismo Święte (raczej nie robię tego w czasie spowiedzi). Pismo 'otworzyło mi się' na Psalmie 32. Nie znam tego psalmu w ogóle, więc rzuciłem na niego okiem, zastanawiając się czy może to być odpowiedni psalm dla tej osoby na pokutę. Trzymając cały czas przed moimi oczami ten Psalm, powiedziałem, że może się modlić Słowem Bożym otwierając Pismo i rozważając to Słowo, na którym się otworzy jej Pismo - nie traktując tego jednak na sposób 'magiczny', ale jako Słowo umocnienia, które Pan może jej dać. Powiedziała mi wtedy, że właśnie dziś przed mszą w ten sposób zrobiła i otworzyła Pismo na ... Psalmie 32. Pokazałem jej wtedy stronę Pisma, którą miałem otwartą od kilku minut właśnie na tym psalmie...
Było to dla niej bardzo konkretne potwierdzenie, jak Pan jest blisko i chce przemawiać na nowo w jej życiu poprzez swoje Słowo i w 'znakach', które potwierdzają obecność Jego Świętego Ducha. Chętnie też zgodziła się, abym podzielił się tym powiewem Ducha dla niej z innymi.
Szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość, którego grzech został puszczony w niepamięć. (Ps 32,1)
Wczoraj tu w Dublinie przy jezuickim kościele na Gardiner Street prowadziłem modlitwę uwielbienia dla osób związanych z odnową charyzmatyczną. Modlitwa była podobna do tych, które mają miejsce w Gdyni we wspólnocie Uwielbienie. Podzieliłem się też świadectwem, jak Pan działał w moim życiu, jak byłem przez lata oporny na głos Jego Ducha i jak ponownie od niedawna próbuję dać się Mu prowadzić.
Dzisiaj po mszy świętej, którą odprawiałem właśnie na Gardiner Street podeszła do mnie osoba, która była na wczorajszym spotkaniu modlitewnym. Poprosiła o spowiedź, bo nie zdążyła wyspowiadać się w czasie mszy (o. Wojtek wyszedł wtedy już z konfesjonału...).
Poszliśmy więc do 'biura' duszpasterza Polaków. Tam w trakcie spowiedzi otworzyłem moje Pismo Święte (raczej nie robię tego w czasie spowiedzi). Pismo 'otworzyło mi się' na Psalmie 32. Nie znam tego psalmu w ogóle, więc rzuciłem na niego okiem, zastanawiając się czy może to być odpowiedni psalm dla tej osoby na pokutę. Trzymając cały czas przed moimi oczami ten Psalm, powiedziałem, że może się modlić Słowem Bożym otwierając Pismo i rozważając to Słowo, na którym się otworzy jej Pismo - nie traktując tego jednak na sposób 'magiczny', ale jako Słowo umocnienia, które Pan może jej dać. Powiedziała mi wtedy, że właśnie dziś przed mszą w ten sposób zrobiła i otworzyła Pismo na ... Psalmie 32. Pokazałem jej wtedy stronę Pisma, którą miałem otwartą od kilku minut właśnie na tym psalmie...
Było to dla niej bardzo konkretne potwierdzenie, jak Pan jest blisko i chce przemawiać na nowo w jej życiu poprzez swoje Słowo i w 'znakach', które potwierdzają obecność Jego Świętego Ducha. Chętnie też zgodziła się, abym podzielił się tym powiewem Ducha dla niej z innymi.
Szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość, którego grzech został puszczony w niepamięć. (Ps 32,1)