Duch zawiał dzisiaj do mnie "skądinąd". Dostałem dziś mail od młodej osoby, z którą znamy się od jakiegoś czasu. Bardzo mnie poruszył. Zaraz po nim przyszedł mail z najnowszego komentarza bloga:"Ojcze, gdzie są… nowe notki??!!;P". Pomyślałem od razu, że to właśnie nie przypadek i uznałem, że ten mail doskonale nadaje się do bloga. Za zgodą autorki umieszczam go poniżej:
"Stan mojego zdrowia wymusił na mnie pójście do lekarza, czekając na swoją kolej miałam duuużo czasu, aby przyjrzeć się delikatnie osobom znajdującym się w poczekalni. Istotą tej sprawy jest to, że wszyscy tam zebrali oczekiwali wizyty u ginekologa, co zawsze wprowadza lekko nerwową atmosferę, która płynie szczególnie od mężczyzn, a nie od ich partnerek :). Ci ojcowie (jeszcze tego w poczekalni nie świadomi, że są ojcami na 100%) mają najczęściej takie miny, jakby chcieli uciec i najczęściej nie towarzyszą kobietom w trakcie wizyty, tylko trzęsą nogą nerwowo. I dzisiaj zaobserwowałam "coś" co wzbudziło we mnie ogromny uśmiech i uspokoiło również moje serce, gdy bałam się co wyniknie z moich badań. Otóż... były w poczekalni dwie pary. Jedna zbyt wiele ze sobą nie rozmawiała, widać było, że się bardzo denerwują. Niestety z gabinetu prawie wszystko słychać, co mówi lekarka i pacjentka, więc usłyszałam, że kobieta ta jest w ciąży i jak sama później powiedziała, że nie planowała itd. "nerwowy tata" w tym momencie wyszedł z poczekalni na dwór... Wyglądał jakby miał paść trupem. Kobieta gdy wyszła równie smutna i blada z gabinetu szukała wzrokiem "taty dziecka" i jeszcze smutniejsza wyszła z poczekalni. I teraz kontrast, czyli małżeństwo, które wprawiło mnie w ogromną radość serca. W trakcie oczekiwania na moją kolej, usłyszałam jak ktoś coś szepcze, sam do siebie. Mężczyzna siedział koło swojej żony, obejmował ją, trzymał za ramię i... modlił się! Po chwili w ręce jego zauważyłam książeczkę oprawioną w brązową skórę z dużym srebrnym krzyżem. Gdy zerknęłam "do środka", zobaczyłam fragmenty Pisma Świętego i modlitwy. Był to dla mnie tak ogromny szok, że jeszcze bardziej "zaniemówiłam w ciszy". Mężczyzna ten był bardzo spokojny i uspokajał nerwową żonę. Gdy weszła do gabinetu, on nie przestawał się modlić, a po pewnym czasie lekarka oświadczyła jego żonie, a zarazem całej poczekalni, że jest w 6 tygodniu ciąży. Zapewne przygotowany na to mężczyzna, trwał ciągle w modlitwie. Może się wydawać, że robił to "na pokaz" jak czasami się to zdarza, ale tutaj czuć było prawdziwe oddanie, miłość i potrzebę modlitwy.
Ojcze, był to na prawdę piękny widok, a zarazem piękne i życiowe potwierdzenie cudu narodzin i oddania swojej rodziny Bogu! Było też to dla mnie potwierdzeniem mojego trwania w postanowieniu zachowania czystości do ślubu i oddania mojej przyszłej rodziny opiece Ducha.
Dla tego mężczyzny musi to być najpiękniejszy prezent na dzień ojca :) a ja postanowiłam modlić się szczególnie za osoby, które nie chcą dziecka i nie są gotowe na jego przyjście, jak i za moich rówieśników, żeby szanowali swoje ciało i planowali wszystko w Duchu :) "
Nic dodać, nic ująć!
"Stan mojego zdrowia wymusił na mnie pójście do lekarza, czekając na swoją kolej miałam duuużo czasu, aby przyjrzeć się delikatnie osobom znajdującym się w poczekalni. Istotą tej sprawy jest to, że wszyscy tam zebrali oczekiwali wizyty u ginekologa, co zawsze wprowadza lekko nerwową atmosferę, która płynie szczególnie od mężczyzn, a nie od ich partnerek :). Ci ojcowie (jeszcze tego w poczekalni nie świadomi, że są ojcami na 100%) mają najczęściej takie miny, jakby chcieli uciec i najczęściej nie towarzyszą kobietom w trakcie wizyty, tylko trzęsą nogą nerwowo. I dzisiaj zaobserwowałam "coś" co wzbudziło we mnie ogromny uśmiech i uspokoiło również moje serce, gdy bałam się co wyniknie z moich badań. Otóż... były w poczekalni dwie pary. Jedna zbyt wiele ze sobą nie rozmawiała, widać było, że się bardzo denerwują. Niestety z gabinetu prawie wszystko słychać, co mówi lekarka i pacjentka, więc usłyszałam, że kobieta ta jest w ciąży i jak sama później powiedziała, że nie planowała itd. "nerwowy tata" w tym momencie wyszedł z poczekalni na dwór... Wyglądał jakby miał paść trupem. Kobieta gdy wyszła równie smutna i blada z gabinetu szukała wzrokiem "taty dziecka" i jeszcze smutniejsza wyszła z poczekalni. I teraz kontrast, czyli małżeństwo, które wprawiło mnie w ogromną radość serca. W trakcie oczekiwania na moją kolej, usłyszałam jak ktoś coś szepcze, sam do siebie. Mężczyzna siedział koło swojej żony, obejmował ją, trzymał za ramię i... modlił się! Po chwili w ręce jego zauważyłam książeczkę oprawioną w brązową skórę z dużym srebrnym krzyżem. Gdy zerknęłam "do środka", zobaczyłam fragmenty Pisma Świętego i modlitwy. Był to dla mnie tak ogromny szok, że jeszcze bardziej "zaniemówiłam w ciszy". Mężczyzna ten był bardzo spokojny i uspokajał nerwową żonę. Gdy weszła do gabinetu, on nie przestawał się modlić, a po pewnym czasie lekarka oświadczyła jego żonie, a zarazem całej poczekalni, że jest w 6 tygodniu ciąży. Zapewne przygotowany na to mężczyzna, trwał ciągle w modlitwie. Może się wydawać, że robił to "na pokaz" jak czasami się to zdarza, ale tutaj czuć było prawdziwe oddanie, miłość i potrzebę modlitwy.
Ojcze, był to na prawdę piękny widok, a zarazem piękne i życiowe potwierdzenie cudu narodzin i oddania swojej rodziny Bogu! Było też to dla mnie potwierdzeniem mojego trwania w postanowieniu zachowania czystości do ślubu i oddania mojej przyszłej rodziny opiece Ducha.
Dla tego mężczyzny musi to być najpiękniejszy prezent na dzień ojca :) a ja postanowiłam modlić się szczególnie za osoby, które nie chcą dziecka i nie są gotowe na jego przyjście, jak i za moich rówieśników, żeby szanowali swoje ciało i planowali wszystko w Duchu :) "
Nic dodać, nic ująć!