Dziś przed południem modliłem się i po pewnym czasie po raz pierwszy od długiego czasu sięgnąłem po różaniec, który leżał na moim biurku. Zacząłem powoli z jak największą świadomością wypowiadać w myślach słowa: Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota twojego - Jezus. Powtarzając powoli te zdania, uświadomiłem sobie, że są to słowa, jakie Bóg kieruje do Maryi: przez anioła i przez Elżbietę. Modląc się, pojawiła mi się myśl, że w taki sam sposób Bóg zwraca się do ... mnie: Bądź pozdrowiony, obdarzony łaską, Pan jest z tobą, jesteś błogosławiony i błogosławiony jest owoc twojego życia - Jezus. Z jednej strony było to tak zaskakujące, ale z drugiej strony wydało się nagle takie oczywiste: przecież Bóg nieustannie wypowiada nade mną swoje błogosławieństwo i przekonuje, że jest ze mną. I ostatecznie owocem całego mojego życia ma być Jezus, który rodzi się w moim sercu, gdy przyjmuję z wiarą Słowo.
Modląc się dalej przypomniałem sobie, jak wiele lat temu będąc jeszcze klerykiem, zrozumiałem czym dla mnie może być modlitwa różańcowa... Przyjechałem wtedy na ferie do domu rodzinnego i rozmawiałem w kuchni z moją mamą. Opowiadałem jej, jak jest w Krakowie na filozofii i w pewnym momencie zorientowałem się, że się powtarzam. Ale zauważyłem, że mojej mamie, która z uwagą mnie słuchała to wcale nie przeszkadzało. Ona cieszyła się moją obecnością w domu. To wydarzenie odniosłem potem do modlitwy z różańcem - niezależnie, ile razy powtórzę pewne słowa, to chodzi w tej modlitwie o obecność przy Bogu.
Kontynuowałem powtarzanie powoli słów modlitwy różańcowej, które jak nigdy przemawiały do mnie, gdy zadzwonił telefon stacjonarny w moim pokoju. Odebrałem go i okazało się, że to ... moja mama. Dzwonimy do siebie nie za często i zazwyczaj pod wieczór. Dziś coś ją tchnęło, aby zadzwonić rano :-). Tym razem to ona opowiadała co słychać w domu, a ja w sercu cieszyłem się jej "obecnością" i tym "przypadkowym" splotem sytuacji.
Błogosławiona jesteś, Maryjo, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane ci od Pana. Łk 1,45 (słowa, które umieściłem jako motto na moim obrazku prymicyjnym)