środa, 26 maja 2010

Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości

Tydzień temu dostałem od znajomej siostry zakonnej niezwykłe świadectwo. Za jej zgodą umieszczam je teraz, gdyż nadszedł już czas.

"Otóż wczoraj poszłam do kaplicy aby pobyć z Panem Jezusem. Był to czas adoracji Najświętszego Sakramentu. Wszystko było tak normalnie... cisza, zapach który bardzo lubię w naszej kaplicy, kilka sióstr, bo to pora obiadowa. Modliłam się w ciszy i po jakiejś chwili usłyszałam dość mocny szept głosu mężczyzny. Kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam po przeciwnej stronie starszego pana i starszą panią. On przytulony do niej ona do niego. Siedzieli przytuleni głowami do siebie, a z jego ust płynęły słowa uwielbienia, dziękczynienia, prośby. Starałam się nie wsłuchiwać w słowa ich intymnej modlitwy, ale nie dało się nie słyszeć choćby fragmentów tej modlitwy serca... Postawa tych dwojga ludzi, obrazek, który tworzyli wzruszył mnie do łez i zaczęłam w sercu modlić się razem z nimi. To było cudowne uczucie.
Kiedy on przestał się modlić, zaczęła ona. A ja nie mogłam się nadziwić świadectwu ich pięknej, pełnej prostoty modlitwy. To bardzo poruszyło moje serce i poczułam, że bardzo chciałabym im podziękować za to, co mi dali... Kiedy po dłuższym czasie zaczęli wychodzić z kaplicy wyszłam im na spotkanie i...tak po prostu z serca im podziękowałam. Okazało się, że ona ma ... 90 lat a on 91. On ma trudności z chodzeniem dlatego pomagał sobie balkonikiem. I opowiedzieli mi, że Pan Jezus spotkał ich ze sobą dopiero 5 lat temu i połączył ich "piękną więzią duchową- modlimy się razem siostro i jestem takim szczęśliwym człowiekiem" - to słowa tego pana.

Słowa to nic w porównaniu tego, co zobaczyłam w oczach tego człowieka, kiedy spojrzał na mnie. To coś więcej niż szczęście. Ja tam zobaczyłam niebo. Tak pięknego, pogodnego spojrzenia jeszcze nigdy nie widziałam. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i rozstaliśmy się. A ja nie mogę zapomnieć tych oczu..., tego obrazu wtulonych w siebie staruszków..., tych szeptanych modlitw...
Pan Jezus przychodzi na różne sposoby... Chce być tu z nami. Jestem tak bardzo wdzięczna, że dał mi to spotkanie...

Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pański. Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko. (Pieśń nad pieśniami 8,6-7)


Ten witraż mówi mi o ... Duchu Świętym. Jest On jak Ogień i jak Strumienie wody żywej. Tylko Duch Święty może łączyć jako miłość ... ogień i wodę. Autorką tego witraża jest Kasia, której blog polecam: http://dsdm.bloog.pl

Dołączam też wiersz z bloga Kasi o potędze wiary:

potęga wiary wypowiedzenia w swoim umyśle

dążenie do celu nie jest głuchym słowem losu
myśl płynna ożywia rzeczywistość
wybiega promieniem poza odległość czasu
wszystko czego pragniesz i chcesz będzie

7 komentarzy:

  1. i znów poruszające , lubię tu wracać

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Basiu, że wyrażasz tu twoje poruszenia. W końcu jak Duch wieje, to ... porusza. On wieje w życiu każdego z nas. Gdybyś chciała się takimi powiewami Ducha w twoim życiu podzielić, śmiało napisz: czy w komentarzu, czy do mnie, czy na twoim niezwykłym blogu...

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję , na blogu swoim wole pokazywać tylko swoją pasję , nie potrafię pokazać publicznie swojego prawdziwego ja ... Ciesze się że tu trafiłam przypadkiem ? Nie wiem ile razy już przeczytałam tę notkę jak i poparzenie . Duch wieje tu.... w moim życiu pewnie też tyle że ja go nie czuję , albo mało czuję . A może powinnam właśnie napisać ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też chciałabym poczuć i doświadczyć...działania Ducha świetego we mnie...w życiu...Doświadczyć...poczuć w sobie głęboko i nie mieć wątpliwości, ze to ON a nie moje chcenie. Czekam i ufam na ten właściwy, wybrany przez Niego czas...Czekam pomimo, że czasem jest lepiej, a czasem gorzej...
    Bywa, że nasze pisanie, dzielenie się sobą sprawia, że innych bardzo to dotyka i porusza serce. Karmi..., daje nadzieję..., dodaje odwagi... i budzi tęsknotę... Tu wiele dobra się dokonuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak Duch porusza w sumie poprzez wszystko co jest stworzone.
    Wczoraj spotkałam w moim mieście dziewczynę, która zaczęla do nas przychodzić na spotkania modlitewne w intencji jedności Kościoła w moich stronach i rozmawiałyśmy o tym miejscu i innych sprawach.
    Słyszałam już od paru osób, kótre tam chodza ..że postawa osób które tam są i się modlą pomaga im w ich wierze wzrastać.. Jak także niespodziewane spotkania i więzy ludzkie.
    Skoro Ozeasz pisze : "Pociągnąłem ich więzami, a były to więzy miłości" (Oz 11,4a)
    Coraz częściej ten fragment mi się wspomina :D
    Także wspominam inny fragment który otrzymałam 6lat temu, ale który stale jest na czasie. "Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie"
    Uważam, że nam młodym obecnie brakuje pamięci o tym,że Duch Święty jest Osobą,że Jest Relacją, jest Miłością która obdarza nas Sobą nieustannie.Jest Obecnością. Nie zapomina o nas. Ogarnia, Przenika itp.

    pozdr

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam coś napisać,ale niespodziewanie ktoś pojawił się u mnie "na kawę" i umknęło :)
    i chyba dobrze, bo zauważyłam coś nowego... Oczy są zwierciadłem duszy? Może ;) na pewno są dowodem istnienia kochającego Jezusa, zobaczyłam to właśnie w oczach swojego gościa... Tak niewiele czasem trzeba by spotkać Boga- choćby w drugim człowieku... "Wystarczy byś był, nic więcej"- jak to lubię się ostatnio modlić tą piosenką ;)
    dzięki Padre za kolejne świadectwo dające do myślenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam, piękne świadectwo. Mi też daje dużo do myślenia. Myślę, że muszę się uczyć takiego dostrzegania Boga w codzienności. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

web stats stat24 wizyt na stronie od 15.01.2010