sobota, 2 marca 2013

Czy Kościół słucha swoich proroków? (1)

Pisałem kiedyś o proroctwach, wypowiedzianych w bazylice Świętego Piotra w 1975 r., które dotyczą odnowy Kościoła. Ponowna lektura książki "Mister Pentecost", czyli autobiografii Davida du Plessis, w kontekście abdykacji Benedykta XVI i jej niejasnych okoliczności zainspirowała mnie do napisania tego posta.


Smith Wigglesworth w 1936 roku przekazał Davidowi du Plessis proroctwo, że Bóg posłuży się nim w przebudzeniu, które rozpocznie się w kościołach historycznych i że zobaczy on wypełnienie się tego proroctwa, jeśli będzie pokorny i wierny. W ostatnim rozdziale swojej autobiografii David pisze, że był uczestnikiem spotkania w ... bazylice Świętego Piotra w 1975 roku na zakończenie I Międzynarodowego Kongresu Odnowy Charyzmatycznej i zaświadcza: "Prosto z ołtarza zaczęły płynąć przez głośniki proroctwa. Oczy tysięcy ludzi wypełniały się łzami, gdy Pan wypowiadał słowa zbudowania i zachęty przez swoje sługi."

Poniżej początek opowieści Davida du Plessis, o tym, że Duch Boży wieje, gdzie chce, a nie tylko tam, gdzie, zdaniem wierzących z różnych denominacji chrześcijańskich, "powinien" działać:


I. OSTRZEŻENIE

"W jasny, słoneczny poranek 1936 roku zjawiłem się w moim biurze w Johannesburgu dobrze przed siódmą. Chciałem otworzyć i załatwić jak najwięcej listów, zanim przybędą inni pracownicy Misji Wiary Apostolskiej. Nie przyszli jeszcze nawet dozorcy. Używając dyktafonu odpowiadałem na listy i przygotowywałem biurko do pracowitego dnia.

Byłem sekretarzem generalnym misji najbardziej aktywnej w ruchu zielonoświątkowym, który właśnie przeżywał okres pełnego rozkwitu. Południowa Afryka, podobnie jak i reszta świata, dźwigała się z kryzysu, a o Hitlerze i o Mussolinim słyszało się jeszcze niewiele. Nikt nie mówił o wojnie. W naszych kręgach dominował temat powtórnego przyjścia Pana Jezusa Chrystusa. Wszyscy wierzyli, że nastąpi ono już wkrótce.

Pochylając się nad biurkiem byłem całkowicie pochłonięty czytaniem listu, gdy nagle drzwi otworzyły się gwałtownie i stanął w nich Smith Wigglesworth. Nie słyszałem pukania, ale uśmiechnąłem się i coś powiedziałem, natychmiast jednak wyczułem, że nie czas na uprzejmości. Stał przede mną, niewysoki, wyprostowany, pełen napięcia i powagi. W jednolicie szarym garniturze ten prosty kaznodzieja wyglądał jak emerytowany polityk – starannie uczesane włosy i równo podcięty wąs. Zbliżał się do siedemdziesiątki. Czułem się przy nim jak młodzik z moimi 31 latami. Dlatego milczałem. Spojrzał na mnie srogo, nawet się nie przywitał, ale podniósł prawą rękę i skierował ku mnie palec:

– Podejdź! – zagrzmiał. 

Pamiętam, że zastanawiałem się, jak ten niewielki mężczyzna może wydobyć z siebie tak dźwięczny głos. Bez wahania wyszedłem zza biurka i zbliżyłem się do niego.

– Słucham, bracie Wigglesworth?

Położył mi rękę na ramieniu, pchnął mnie w kierunku ściany – nie gwałtownie, ale zdecydowanie – i przytrzymał. Nie wiedziałem, czego się spodziewać. Miałem już z nim wiele do czynienia. Właśnie gościłem go razem z jego zespołem w moim domu. Bardzo się zżyliśmy, kiedy tłumaczyłem go w czasie nabożeństw. Widziałem, jak Pan wspaniale używa go do przepowiadania słowa i uzdrawiania. Zawsze traktowałem go z wielkim szacunkiem, ale w tej chwili czułem się dosyć dziwnie.

Patrzył mi prosto w oczy. Nie miałem wyboru, musiałem to spojrzenie odwzajemnić. Gdy przemówił, wiedziałem, że prorokuje.

– Pan posłał mnie, bym ci powiedział, co On mi dziś rano pokazał – zaczął. – W Kościołach historycznych rozpocznie się przebudzenie, które zaćmi wszystko, co było dotąd. Nic takiego nie miało jeszcze miejsca w przeszłości, jak to, co się teraz zacznie.

Nie przerywając mówił szybko dalej:
– Zaćmi ono dzisiejsze przebudzenie zielonoświątkowe, które wprawia świat w zadziwienie i wywołuje silny sprzeciw w Kościołach historycznych. Ale wkrótce błogosławieństwo stanie się i ich udziałem, a ich posłanie i przeżycia przewyższą to, czego doświadczyli zielonoświątkowcy. Dożyjesz takich czasów, kiedy ruch zielonoświątkowy w porównaniu z tym, co Bóg uczyni w Kościołach historycznych, będzie niewielki. Ogromne zgromadzenia ludzi, jakich dotąd nie widzieliśmy. Wielcy przywódcy zmienią swoje nastawienie i przyjmą nie tylko naukę, ale i błogosławieństwo.

Przerwał na chwilę, patrząc na mnie pałającym wzrokiem:
– Potem Pan powiedział mi, że mam cię ostrzec, iż użyje ciebie w tym ruchu. Odegrasz w nim ważną rolę. 

Znów krótkie wahanie.
– Ostatnie słowo, jakie Pan mi dał dla ciebie: oczekuje od ciebie tylko pokory i wierności, a zobaczysz wypełnienie tego wszystkiego.

Po raz pierwszy od pięciu minut odwrócił wzrok i pochylił głowę:
– Panie, przekazałem Twoje poselstwo o tym, co chcesz uczynić w życiu tego młodego człowieka, i teraz, Panie, błogosław go, przygotuj, zachowaj go w dobrym zdrowiu, aby to wszystko się wypełniło. Amen.

Nie mówiąc już ani słowa zdjął ręce z moich ramion, odwrócił się i wyszedł zamykając za sobą cicho drzwi. Stałem przy ścianie kilka chwil, oszołomiony tym, co się wydarzyło, a szczególnie jego słowami. Chciałem za nim biec, ale zrezygnowałem. Na razie miałem dość. „Jego sposób bycia jest dosyć dziwny” – pomyślałem. Wróciłem do biurka i usiadłem. „Panie, nic z tego nie rozumiem”. Wiedziałem jednak, że wydarzyło się coś ważnego. „Panie, to wszystko jest tak zagadkowe i dziwne. Zupełnie się tego nie spodziewałem, ale udziel mi łaski, bym był Ci wierny. Pomóż mi pamiętać, pomóż mi nie zawieść”.

Byłem skonsternowany. Poselstwo Wiggleswortha wstrząsnęło mną. Tak bardzo różniło się od tego, czego nauczali i w co wierzyli zielonoświątkowcy. Modliliśmy się, aby Bóg coś uczynił, ale przecież nie o to nam chodziło. Głosiliśmy pełną Ewangelię – chrzest w Duchu Świętym, Zielone Święta – ale nasze poselstwo brzmiało: „Wyjdźcie spośród nich i przyłączcie się do nas”. Byliśmy przekonani, że poselstwo zielonoświątkowe jest ostatnim przed powtórnym przyjściem Chrystusa i że Bóg nie będzie już używał Kościołów historycznych. Jak Bóg mógłby mieć z nimi coś wspólnego? Z Kościołem reformowanym, anglikanami, metodystami, prezbiterianami, katolikami?

Nagle ktoś delikatnie zapukał do drzwi. Upłynęło chyba 10 minut.
– Proszę wejść.

To był Wigglesworth. Wszedł jak gdyby po raz pierwszy, uśmiechnięty i przyjacielski.
– Dzień dobry, bracie Dawidzie. Jak się masz?
– Jestem zaskoczony – powiedziałem.
– Dlaczego? – zapytał niewinnie.
– Wchodzisz do biura, stawiasz mnie pod ścianą i prorokujesz. Potem wracasz i zachowujesz się, jak gdybyś widział mnie po raz pierwszy, a teraz chcesz wiedzieć, dlaczego jestem zdziwiony?
– Pan powiedział do proroka: „Nie rozmawiaj z nikim po drodze”, więc z nikim nie rozmawiałem. Gdy wstałem rano, nie powiedziałem nic do twojej żony. Nie odzywałem się do nikogo spotkanego po drodze. Nie przywitałem się z tobą, tylko przekazałem przesłanie. Teraz możemy o nim porozmawiać.

Patrzyłem na niego oniemiały. Wytłumaczył, że otrzymał przesłanie w moim domu rano, gdy obudził się jeszcze przed świtem.
– To, co usłyszałeś, jest dla ciebie ostrzeżeniem. Miałem przekazać ci jasny obraz tego, co widziałem. Pamiętaj: nie usłyszałem tego, ale zobaczyłem w wizji. Nie zapamiętałbym wszystkiego, gdyby to nie była wizja. Widziałem to wszystko, a teraz i ty masz pełny obraz.
– Nawet spierałem się z Panem – uśmiechnął się. – Nie tego spodziewali się moi bracia.

Mogłem tylko skinąć głową. Na pewno nie tego się spodziewaliśmy. Nikt tego nie przyjmie.
– Chwilami – powiedział – nie wiedziałem, czy to jest sen, czy jawa. Wyglądało to na marzenie senne. Ale czułem się dobrze i byłem odprężony. Wtedy zrozumiałem, że przemówił do mnie Pan. W końcu rzekł: „Musisz powiedzieć o tym Dawidowi, ostrzec go; on odegra w tym wielką rolę”.

Byłem oszołomiony. Chyba to zauważył, bo zapytał:
– Zrozumiałeś?
– Tak, zrozumiałem – odrzekłem. – Ale i ty musisz mnie zrozumieć. Nie mogę przyjąć wszystkiego, co powiedziałeś. Jeżeli to się spełni i ja mam być w to zaangażowany, to Pan będzie musiał sam mi o tym powiedzieć.

Bez mrugnięcia odpowiedział:
– Mądrze mówisz. Nie działaj na podstawie tego, co mówię ja albo ktoś inny. Pan ci powie. Ale na dziś chce, żebyś przyjął ostrzeżenie. Bo to nastąpi na pewno. On przygotuje ciebie w Duchu." cdn.
web stats stat24 wizyt na stronie od 15.01.2010