piątek, 29 stycznia 2010

Prawo a Miłość cd.

Wczoraj skończyliśmy rekolekcje Szkoły Kontaktu z Bogiem (www.jezuici.pl/szkola), czyli rekolekcje ignacjańskie dla młodzieży, które prowadziliśmy w Kaliszu. Ferie zimowe to intensywny czas tych rekolekcji. W niedzielę zaczynamy kolejne w Świętej Lipce na Mazurach, a po tygodniu następne w Ożarowie k. Warszawy.

Coraz bardziej przekonuję się, jak bardzo jesteśmy uformowani do przestrzegania 'prawa', a nie kształtuje się naszej wiary, która działa przez miłość.
Na koniec rekolekcji wziąłem formularz mszalny "O uproszenie miłości". Jako antyfona na wejście jest tam cytat z Ks. Ezechiela: Odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań. Będziecie moim ludem, a ja będę waszym Bogiem. (Ez 36,26-28)

Od momentu gdy otrzymuję Ducha Świętego, prawo wypisane na 'kamiennych tablicach', czyli zewnętrzne do mojego serca, staje się wewnętrznym prawem mojego serca.

Św. Jan w swoim 1 Liście pisze: Miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie.(1J 5,3)
Gdy więc kocham, przykazania przestają być ciężarem. Ale póki trwam w lęku przed karą, czyli w Prawie, w lęku, który sprawia, że nie mogę kochać doskonale, przykazanie będzie ciężkie...

Jeśli zastanawiam się nad tym, czy zachowuję przykazania, to znaczy, że jeszcze żyję według Prawa. Jeśli wiem, że żyję w świętości, to nie wiem tak naprawdę, czym jest świętość. Jeśli wiem, że zachowuję przykazania, to tak naprawdę nie wiem, czym jest zachowywanie przykazań...

Jeden z uczestników naszych rekolekcji, 18-letni chłopak, podzielił się ze mną na rozmowie, tym co Bóg pozwolił mu zrozumieć. Powiedział: "kto kocha, ten nie grzeszy..." Szok! On sam zrozumiał, co Bóg próbuje nam pokazać o miłości w Bogu: Wiemy, że każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a Zły go nie dotyka. (1 J 5,18)

Przedwczoraj zadzwoniła do mnie pewna osoba, z którą kiedyś raz rozmawiałem. Bardzo pragnie zmiany w swoim życiu. Powiedziała mi, że dużo się zmienia w jej życiu na lepsze. Ale zapytała też: Proszę ojca, czy ja jestem grzesznicą, bo wciąż nie chodzę w niedzielę do kościoła? Myślała, że zostanie osądzona, tak samo jak siebie osądza...
Nie została jednak osądzona.

7 komentarzy:

  1. Właśnie, jeślibyśmy z całą świadomością i konsekwencją przestrzegali tylko tego jednego prawa. Prawa miłości bliźniego. Nie trzeba by żadnych innych praw. Wszystkie powinny być w zasadzie implikacją tego jednego. Niestety tak chyba nie jest. Cały otaczający nas świat zdaje się być oparty na egoizmie. Natura jest egoistyczna. Świat zwierzęcy, przetrwanie gatunków zależy w ogromnej mierze od egoizmu a nie altruizmu. W niewielu przypadkach altruizm się sprawdza. Prawa ludzkie, tak naprawdę są tworzone na tej podstawie. Chroni się jednostkę nawet za cenę wolności i swobody innej jednostki. Najbardziej chyba to widać w krajach takich jak Ameryka. Mój dom moja twierdza. Za wolność jednego Amerykanina bombarduje się całe miasto. To ciekawe czy to nasza interpretacja i niezrozumienie obrazu tego świata, czy Bóg tak go jednak stworzył. To by przeczyło zasadzie miłości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej.. przez przypadek znalazłam Ojca bloga..Chyba z 5 lat temu byłam na SKB.. piękny czas!Przypominaja mi o tym medytacje , które reguralnie pojawiają się w mojej skrzynce;) Pozdrawiam serdecznie!

    Stellla

    www.stellla.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli coś mi dolega idę do lekarza , robię badania i wiem co się ze mną dzieje a sama rozmowa z lekarzem przez telefon nie uczyni mnie zdrową.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, że rozmowa z lekarzem przez telefon nie uzdrowi... Ale ile może wlać nadziei na to, że jest szansa na zdrowie? Ile może pomóc dobre słowo, na które czeka się od dawna? Ile mogą znaczyć słowa lekarza "twoja choroba nie jest śmiertelna" albo "możesz na mnie liczyć, przyjdź z wizytą, gdy będzie ci źle..." itd. itd. :)
    JAK FAJNIE I DOBRZE JEST BYĆ NIEPOTĘPIONYM I JAK TRUDNO JEST NIE POTĘPIAĆ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Grzech to brak miłości, zło to brak dobra...
    I dlatego miłość jest największym charyzmatem.
    "(...)Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercach(...)" Jer31,31-34 Pan obiecuje,że przestrzeganie Prawa nie będzie już trudnością, ale radością.Życzę wszystkim i sobie,byśmy umieli tak kochać,by przykazania nie były dla nas ciężarem,ale byśmy wypełniali je z miłości,w której nie ma lęku.

    OdpowiedzUsuń
  6. powrócę jeszcze do tej choroby :)i zapytam po co czekac aż sie rozprzestrzeni po całym organiżmie ? czy nie lepiej zapobiegac niz długotrwałe cierpienie i leczenie ?

    OdpowiedzUsuń
  7. "kto kocha, ten nie grzeszy..."

    każdy grzeszy, bo mamy słabą naturę..
    ale to nie znaczy od razu, że nie kochamy..

    kocham Go całym sercem, staram się grzeszyć jak najmniej, bo wiem, że Go to rani, ale jestem słaba i upadam.. (tzn wyzbyłam się grzechów ciężkich, teraz tylko pojawiają się te drobne, powszednie słabości, niedoskonałości...)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

web stats stat24 wizyt na stronie od 15.01.2010