czwartek, 26 listopada 2009

Proroctwa

Dziś jest bardzo mroczny dzień dla Kościoła w Irlandii. Od rana wszystkie media informują o raporcie, jaki wydała rządowa komisja nt. wykorzystywania seksualnego przez księży w diecezji Dublin (diecezja udostępniła wszelkie informacje tej komisji). Raport dotyczący lat 1975-2004 opisuje dokładnie historie 46 księży (ze 102 w ogóle). Jeden z tutejszych jezuitów, przewidując jak wielki wpływ będzie to miało na Kościół w Irlandii, stwierdził: "Teraz jeszcze mniej ludzi będzie chodzić do kościoła, ale przynajmniej tacy, którzy wierzą..."

Jednak ta cała bardzo bolesna i mroczna sytuacja jest tłem dla tego, co Pan mi dzisiaj pokazał. Szukając informacji nt. charyzmatów, trafiłem na angielskojęzyczną stronę, gdzie znalazłem proroctwa wypowiedziane m.in. przez Ralpha Martina w czasie mszy św. w bazylice św. Piotra w poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego - na zakończenie I Międzynarodowego Kongresu Odnowy Charyzmatycznej w Rzymie w ... 1975 roku. Bardzo mnie poruszyły!...

Zamierzałem wcześniej, że dziś wybiorę się do księgarni katolickiej, ale w pewnym momencie stwierdziłem, że tak naprawdę nie mam po co tam iść, bo wszystkie potrzebne książki mam. Jednak czułem dalej znane mi już 'zaproszenie', aby jednak tam pójść. Zdecydowałem się więc jednak zrobić sobie długi spacer, pytając Pana w sercu: O co chodzi tym razem? Już w księgarni przeglądając różne książki trafiłem na książkę irlandzkiego księdza Pata Collinsa CM, który od wielu lat posługuje w Odnowie pt. On mnie namaścił. Gdy przeglądałem tę książkę trafiłem na ... te same proroctwa wypowiedziane w Rzymie w 1975 roku... Nigdy wcześniej ich nie widziałem, a dziś aż dwukrotnie na nie 'wpadłem'. Zrozumiałem, że Panu zależy na tym, aby je przypomnieć, zwłaszcza dziś. Przetłumaczyłem je, jak potrafiłem ;)

Ponieważ kocham was, chcę pokazać wam, co czynię dziś w świecie. Chcę was przygotować na to, co ma przyjść. Dni ciemności nadchodzą na świat, dni udręki. Budynki, które teraz stoją, nie będą więcej stały. To co jest oparciem dla mojego ludu, przestanie nim być. Chcę, abyście byli przygotowani, mój ludu, abyście znali tylko Mnie i przylgnęli do Mnie i posiadali Mnie w sposób głębszy niż dotąd. Poprowadzę was na pustynię... Pozbawię was wszystkiego, na czym polegacie teraz, abyście mogli polegać tylko na mnie. Czas ciemności nadchodzi dla świata, ale przychodzi czas chwały mojego Kościoła, czas chwały dla mojego ludu. Wyleję na was wszystkie dary mojego Ducha. Przygotuję was do duchowej walki. Przygotuję was na czas ewangelizacji, jakiej świat nigdy nie widział. I gdy nie będziecie mieli nic poza Mną, będziecie mieli wszystko: ziemię, pola, domy, braci i siostry, miłość i radość jak nigdy dotąd. Bądź gotowy, mój ludu, chcę przygotować was. (Ralph Martin)

Mówię do was o nadejściu nowej ery dla mojego Kościoła. Mówię do was o dniu, jakiego nie widziano wcześniej. Przygotujcie się do działania, które rozpoczynam teraz, ponieważ rzeczy, które widzicie wokół was, zmienią się. Walka, jaką macie teraz podjąć jest inna, jest nowa. Potrzebujecie ode Mnie mądrości, jakiej jeszcze nie macie. Potrzebujecie mocy mojego Świętego Ducha, w sposób w jaki jeszcze jej nie posiadaliście. Potrzebujecie zrozumienia mojej woli i dróg, jakimi działam. Otwórzcie wasze oczy, otwórzcie wasze serca, aby przygotować się na Mnie i na dzień, który rozpocząłem. Mój Kościół się zmieni, mój lud się zmieni. Przyjdą na was trudności i próby. Pociecha, jaką znaliście, będzie daleko od Was, ale będziecie mieli pocieszenie mojego Świętego Ducha. Będą was pozywać, aby pozbawić was życia, ale ja was umocnię. Przyjdźcie do Mnie. Trzymajcie się razem wokół Mnie. Przygotujcie się, aby głosić nowy dzień, dzień zwycięstwa i triumfu waszego Boga. Tak, oto nadszedł czas. (Bruce Yocum)

Odnowię mój Kościół. Odnowię mój lud. Uczynię mój lud jednym. Wzywam was, abyście porzucili przyjemności tego świata. Wzywam was, abyście porzucili światowe pragnienia. Wzywam was, abyście nie szukali uznania świata w waszym życiu. Chcę przemienić wasze życie. Mam słowo dla mojego Kościoła. Rozbrzmiewa moje wezwanie. Tworzę potężną armię. Moja moc jest nad nimi. Oni pójdą za moim Wybranym Pasterzem (lub: moimi wybranymi pasterzami). Bądźcie takimi pasterzami, jakimi was powołałem. Odnawiam mój lud. Odnowię mój Kościół. Uwolnię świat..

17 komentarzy:

  1. Dzięki Ojciec, że poszedłeś do tej księgarni...

    OdpowiedzUsuń
  2. tak mocne.. ojcze.
    ale wzywające do jeszcze głębszej zażyłosci z Sercem Pana. z Nim. Nadchodzi Wiosna Kościoła .
    Gdzie Serce tam Pełnia i głębia wszelkiej łaski i nie zgłębionych darów.
    Dzięki Ojcze za Te Słowa .

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak sobie myślę na temat tej całej nagonki na Kościół w ramach nazwijmy to łagodnie "ekscesów seksualnych". Ciekaw jestem jakby przyjrzeć się innej grupie "zawodowej" np. hutników. Obawiam się, że jednak odsetek wśród duchownych byłby o wiele mniejszy. Owszem wymagania są znacznie wyższe. Ale z drugiej strony i pokusa większa. Niestety my faceci tak jesteśmy skonstruowani. To taki niemalże imperatyw biologiczny. Czym bardziej tłumiony, tym bardziej w konfrontacji z naszą złożonością intelektualną narażony na wszelkie dewiacje. Szuka alternatyw, drogi ujścia. Nie chcę tu nikogo rozgrzeszać, ale w pewnym sensie zarówno żal mi poszkodowanych jak i wyrządzających szkodę. Zabraniać i karać, to za mało. Mówię tu nie tylko o duchownych. Trzeba stworzyć takie warunki, aby zminimalizować możliwości. Czyli jak wszędzie prewencja. Niestety samotny człowiek nie jest w stanie często sobie poradzić z wieloma aspektami jego życia. To dobrze, że zaczęto o tym głośno mówić. Zarówno ofiary poczują się bezpieczniej, jak i sprawcy odczują groźbę.

    Zazdroszczę otwartych oczu i uszu na Boga. Choć czasami czytając o zdarzeniu, takim jak to w samolocie, mam wrażenie, że to jakieś science-fiction. Moje ulubione stwierdzenie: "Patrzą a nie widzą. Słuchają a nie słyszą." Bóg jest ponoć wszędzie, głośno do nas krzyczy, a my pięściami zaciskamy oczy i uszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. > "Patrzą a nie widzą. Słuchają a nie słyszą."
    Bóg
    > jest ponoć wszędzie, głośno do nas
    krzyczy, a my
    > pięściami zaciskamy oczy i uszy.

    Zgadzam się, że słuchanie i dostrzeganie Boga, który przemawia stało się dla wierzących jakimś science-fiction'... Kiedy czytam (lub słucham na mp3 po angielsku) Dzieje Apostolskie, to widzę jak uczniowie, którzy uwierzyli w Jezusa i otrzymali w darze Ducha Świętego, co chwilę
    przeżywają takie 'science-fiction':

    - Gdy apostołowie z innym modlą się i w dzień Zielonych Świąt zstępuje na nich Duch Święty - pojawia się szum z nieba, języki jakby z ognia i zaczynają mówić w sposób niezrozumiały, a inni rozumieją, że opowiadają wielkie dzieła Boże (dar języków)

    - Jan z Piotrem, kiedy przychodzi im do głowy powiedzieć do 40-letniego faceta, chromego od urodzenia: "Nie mam srebra ani złota, ale co mam to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!" (Dz 3,1-11)

    - Kiedy Ananiasz i Safira padają martwi, gdy
    okazało się, że 'skłamali Duchowi Świętemu'
    Dz 5,1-11)

    - Filip, który słyszy wezwanie od anioła, aby udać się na drogę z Jerozolimy, która jest nie jest już używana (lub jest pusta) i tam spotyka przybysza z Etiopii, który właśnie czyta proroka Izajasza. Duch mówi do Filipa: "Podejdź i przyłącz się do tego wozu!". A po rozmowie, która prowadzi do chrztu, Duch Pański ... porywa Filipa! (Dz 8,25-40)

    - Szaweł, który zmierza do Damaszku i olśniewa go światłość z nieba, a Jezus przemawia do niego. Szaweł traci wzrok i jest prowadzony do Damaszku. Tam Szaweł widzi w czasie swojej modlitwy, jak jakiś człowiek imieniem Ananiasz przychodzi i kładzie ręce na niego i odzyskuje wzrok...
    W tym samym czasie ów Ananiasz, który był już uczniem (czyli wierzył w Jezusa i zapewne otrzymał Ducha Świętego), w widzeniu słyszy Pana: "Ananiaszu! Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo właśnie tam się modli" (to jest ten moment widzenia, jakie ma Szaweł). Ananiasz się wzbrania, bo wie, kim jest Szaweł, ale Pan przekonuje Ananiasza, aby
    poszedł. Ten posłuszny idzie tam, "położył ręce na Szawła i mówi: "Szawle, bracie, Pan Jezus, Ten, który ukazał Ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym. Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok". (Dz 9,1-19)

    I jest jeszcze wiele innych historii, których nie będę tu przytaczał, jak choćby wskrzeszenie Tabity przez Piotra (Dz 9,32-43), sprawa Korneliusza (Dz 10), uwolnienie Piotra z wiezienia (Dz 12) i inne... Wystarczy poczytać Dzieje Apostolskie.

    To co dla nas stało się poniekąd 'science-fiction' było dla pierwszych uczniów 'chodzeniem w Duchu' i słuchaniem Pana. To sprawiało, że Kościół z mocą działał i rozwijał się. Wierzący byli poddani po prostu Duchowi Świętemu. Być może mieli większą łatwość i wrażliwość serca na poruszenia Ducha. Nam łatwiej to jest uznać za 'science-fiction'...

    Przyznam, że od dawna przeczuwałem, iż jest to dane wszystkim wierzącym w Jezusa, ale nie ośmielałem się być aż tak otwarty. Gdy jednak zaczynam przez wiarę postrzegać pewne poruszenia we mnie, rozumiem, że jest to owo 'chodzenie w Duchu Świętym', a raczej że jest to dopiero 'raczkowanie'.

    Nie jest to coś 'zastrzeżonego' dla kapłanów itp. Jest to coś, co jest przeznaczone i ma być udziałem każdego, kto wierzy w Jezusa i daje się napełnić Duchem Świętym.

    Dziękuję, Nomadzie, za twój komentarz, bo zainspirował mnie do dość długiej odpowiedzi. Wierzę, że też inspirującej...

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie dzielenie się tym,jak w naszym życiu działa
    Duch Św sprawia,że wzajemnie się umacniamy w wierze,więc dzięki Ojcze za tego bloga.
    Chodzenie w Duchu Św,otwieranie się na Jego działanie,charyzmaty w moim życiu sprawia,że jest mi łatwiej stawiać czoło trudnościom, a wiara jest bardziej radosna.Powinniśmy dziękować Panu,że przemawia do nas,nieraz wydaje się jakby bylo to science-fiction.Jezus jest żywy i chwała Mu za to,że ukazuje nam swoją obecność.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze jeden aspekt tego "science-fiction" I ja, maluczki czasami słyszę Boga. Ale jakże trudno z innymi się tym podzielić, jakże trudno się czasami do tego przyznać, aby nie narazić się na śmieszność. Zwykle jak zdarza mi się zebrać na odwagę, to reszta milknie i mam wrażenie, że zaczynają się zastanawiać: "Chyba jakiś nawiedzony". To jest przykre, bo sprawia że w zasadzie dzielenie się przeżyciami duchownymi dozwolone się stało w naszym świecie tylko osobom w odpowiednim "uniformie" lub można to robić tylko w zamkniętym, odpowiednim towarzystwie. Ten temat staje się prawie tabu. Choć wszyscy mienimy się wierzącymi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nomad- tutaj nie mogę się z Tobą zgodzić... Rozmawiałam kiedyś na uczelni, w przerwie między zajęciami przez telefon z kobietą z mojej wspólnoty- o modlitwie, o Bogu itd. słyszała to część mojej grupy, jedna z dziewczyn podeszła później do mnie i pytała- o modlitwę, o Boga, o spotkania dla studentów. Gdy tak rozmawiałyśmy czułam, że reszta milczy i się przysłuchuje... Zaprosiłam ich na msze z modlitwą o uzdrowienie, które są przy naszej wspólnocie- widziałam na tej mszy jedną z dziewczyn z mojej grupy- dla niej jednej warto było narazić się na śmieszność... Dodam tylko, że znam ich od października i też chciałabym wypaść w oczach znajomych jak najlepiej... Ale- decyzja zawsze zależy ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm.. Tak jak ojciec już kiedyś napisał: "Do tego nie można się zmuszać" tzn. jeśli będziesz prosił Ducha Świętego o dwagę w gloszeniu ewangelii to w pewnym momencie zaczniesz się sam zastanawiać "jaki miałem kiedyś właściwie z tym problem?". Widzę to po sobie - od kiedy naprawdę uwierzyłam w chrystusa - On mnie uzdrowił (i to do tego fizycznie!) potrafiłam np. wczoraj powiedzieć o tym otwarcie koledze,który w ogóle do Kościoła nie chodzi ani w Boga nie wierzy a w pokoju ma 2 ateistów i wiesz co? On mnie nie wyśmiał - hm a nawet słuchał z zaciekawieniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta...Moza wiele sadzic gdy czyta sie to co pieszecie.Jestem Samotym Wilkiem...Wilki tez powstaly z Milosci Boga(nie milosci bozej).Moze...wszystkim ludziom przydaloby sie zastosowac w zyciu Kodex Watahy?To nie jest 10 przykazan.To jest Kodex!!!i ...jest wspanialy.Uczy jak kochac Ojca,ktory powiedzial nam Swoje Imie-Jahwe!Piszecie,ze czytacie biblie?czytacie czy "przegladacie"?to tylko pytania.Nie osady.Tylko pytania.Mowicie "religia",mowicie "kosciol".Mowicie,mowicie,mowicie.Przestancie moze mowic.Zacznijcie moze sluchac-siebie,ciszy,natury.Moze...sprobujcie znalezc spokoj dany nam od Boga?Gdzie dwoch mowi o Mnie tam Dom Moj...czy "msza","kosciol"to nakaz?czy chec wlasnego przezywania bycia z Wszechslawionym?Samotny Wilk...to co mam ,mialem w sobie naj dalem Bogu i Jezusowi Zbawcy.Wiecie co?milosc moja do moich dzieci!Bo tylko to mialem.Moze trzeba aby nauczyciele przestali zyc w przepychu i pysze "kosciola"?Dlaczego czlowiek wywyzsza sie nad drugiego?Wiele pytan jest we mnie.Odnosze te pytania do Ojca Umilownego.A wszystkie swoje sprawy staram sie rozwiazac sam w sobie bo...bo jestem Samotnym Wilkiem.I nie zrzedze jak peka mi kregoslup ze zmeczenia.Zmeczenie tez "niose" Bogu Ojcu w podziece za dobry dzien.Bo kazdy dzien jest cudowny,bo daje nam Bog nasze dni.A gdy placze w samotne tesknocie to moje cale cieplo chce oddac Jezusowi aby nie cierpial ran ,ktore od 2000 przeszlo lat zadajemy Temu Ktory nas Wyzwolil.Teraz...jak Samotny Wilk...odchodze popatrzec na ludzki zabiegany swiat...Zotancie z Nadzieja,Miloscia,zywym Zyciem...To dal nam Bog Wszechmocny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Samotny Wilku! Twoje pytania i refleksje mnie poruszają. Dzięki za to świadectwo wiary w Żywego Boga, a nie praktykowania religii.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bog jest mocny Miloscia, Ktora wszystko zwycieza +*

    OdpowiedzUsuń
  12. O. Laurencjusz Jan Zezicki OSPPE31 maja 2010 22:59

    http://www.dabar.org.ua/
    http://www.catholicmates.net/video.php?user=terezka07&video_id=67

    Badzmy zawsze wierni Bogu i Maryi
    +*

    OdpowiedzUsuń
  13. Po takim świadectwie Samotnego Wilka nie potrzebne są dalsze słowa, ale chciałabym jednak wrócić to tego, co pisał Nomad. Rozumiem Cię bardzo dobrze, bo sama dopiero od jakiegoś czasu uczę się mówienia głosnego o wierze, Bogu, Kościele. Moi znajomi z duszpasterstwa nigdy nie mieli z tym problemów i poruszali w/w kwestie w różnych miejscach, od naszych salek w DA przez kawiarnie, na pubach skoczywszy. O ile miejsca, w których przebywaja sami "wtajemniczeni" zachęcaja i stwarzają warunki do tego, by podejmować takie tematy, o tyle wieczorne spotkanie przy piwie wsód gwarnego tłumu, zazwyczaj ateistów i laików, jest już inną sprawa. Przez długi czas nie czułam się z tym dobrze, uczestniczyłam w takich spotkaniach ale w duchu myślałam: żeby oni już przestali, żeby nie padło koleje słowo typu Kosciół, wiara, Bóg, spowiedź. Ale teraz wiele się zmieniło. Nauczyłam się od nich tej odwagi (na pewno zadziałała także Moc Ducha) i już coraz chętniej i częściej podejmuję rozmowy z moimi przyjaciółmi na temat wiary w miejscach publicznych i wydawałoby się do tego nie stworzonych. Jesteśmy dziećmi Boga, mamy o Nim swiadczyć zarówno uczynkiem jak i słowem, choć jest to trudne i czasem wymaga zagryzienia zębów i cierpliwości. Ale powiem jedno: warto!;) tego Ci życzę, Nomadzie;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetnie :) to potwierdza to co w tym momencie się już zaczęło. Około roku temu Duch Święty poprowadził mnie w podobny sposób. Od strony przygotowania do tego czasu... Tym razem sprawa dotyczyła przygotowywania Bożych strażników i powołania strażników...

    Chodzi o to, że Duch Święty ma żywą strategię i pewne rzeczy chce pokazywać ludziom konkretnie, daje światło żeby byli gotowi i mieli Jego plan i rozoznanie strategii walki i ochrony.
    Dotyczy to szczególnie tego czasu, dla konkretnych osób, miejsc, miast, krajów, rodzin, relacji w i między wspólnotami itd. Chodzi też o wstawienników otwartych na Jego rozkaz i jego listę rzeczy do omadlania i ogarnięcia.

    Jak przychodziło światło...długa historia od proroctw, prowadzenia, sytuacji i bespośrednich działań ALE co jest ważne - poza tym wszystkim Duch także wskazał książkę, konkretną - "Modlitwa Stranika". To jedna z pomocy.

    Pisał ją jakiś pastor, nie mniej jednak nadaje się świetnie w 100 procentach do warunków wspólnot charyzmatycznych Kościoła Katolickiego. Dla osób otwaryc na działanie Ducha i chcących być przygotowanym na ten konkretny czas to może być jedna z pomocy.
    Jestem przekonany, że jest bardzo wiele powołań tego typy w Kośćiele. To tylko jedna z konkretnych charakterystyk Bożego działania poza całą resztą innych rzeczy w czyimś powołaniu. Jeśli widziałeś albo widziałaś film Władca Pierścieni - Aragorn i strażnicy z królestwa ludzi to załapiesz w tym obrazie całkiem sporo. Pozdr

    OdpowiedzUsuń
web stats stat24 wizyt na stronie od 15.01.2010