środa, 25 listopada 2009

Modlitwa Ani

Od tygodnia jestem w Dublinie i uczę się języka angielskiego. Teraz gdy dwóch polskich jezuitów przeżywa miesięczne Wielkie Rekolekcje w niedziele pomagam o. Wojtkowi Kowalskiemu, odprawiając msze święte dla Polaków. Reszta czasu to self-study i rozmowy z irlandzkimi jezuitami w czasie posiłków.
Jest też wewnętrzna strona tego pobytu - mam wrażenie, że odbywam moje 'miesięczne rekolekcje'...
Tuż przed wylotem do Dublina tydzień temu we wtorek wieczorem spotkałem się z Edytą, która była kiedyś w Irlandii. Powiedziała mi o swojej znajomej, która rozpoczęła niedawno pracę w irlandzkiej Szkole Nowej Ewangelizacji, ale mieszka poza Dublinem i obiecała dać kontakt do niej.
Po przyjeździe do Dublina o. Wojtek zaproponował, abym poprowadził spotkanie modlitewne dla grupy Odnowy w Duchu Świętym, która teraz jest 'w rozproszeniu'. Odbędzie się ono w najbliższą sobotę. Ogłosił to na niedzielnej mszy św. Pomyślałem sobie, że grupa ta mogłaby jakoś włączyć się w SNE, tak jak jest to w Trójmieście. Edyta w poniedziałek przesłała mi kontakt do swojej znajomej Ani z informacją, że Ania przyjeżdża na weekend do Dublina i zachętą, abyśmy się spotkali. Z dużym spokojem czekałem do dziś, aby zadzwonić do Ani. Rano wziąłem telefon o. Wojtka i zadzwoniłem do niej. Niestety nie odebrała. Za to oddzwoniła do o. Wojtka i okazało się, że znają się jeszcze z Krakowa z duszpasterstwa akademickiego WAJ...
Mój kontakt jednak znaczył coś więcej. Ania jako jedna z odpowiedzialnych za formację w SNE wczoraj dowiedziała się, że osoba, która miała mieć zajęcia w Szkole w przyszłym tygodniu nie może przyjechać i że ona będzie musiała przygotować część rzeczy. Dziś rano w czasie Adoracji, która jej 'przypadła', modliła się, aby Pan jej pomógł i przysłał kogoś... A tu telefon od jakiegoś jezuity z Polski...
Udało nam się zdzwonić w końcu i okazało się, że ja mogę pojechać z nią do SNE z konferencjami i warsztatem nt. rozeznawania duchowego. Zrozumiała teraz, dlaczego akurat właśnie w ten weekend wybiera się do Dublina...
Pan nie tylko wysłuchał modlitwy Ani, ale zlitował się nad moim wielogodzinnym przesiadywaniem w pokoju nad książkami, które czekałoby mnie w przyszłym tygodniu...

2 komentarze:

  1. To pięknie ojca Duch prowadzi.. Byle dalej i byle magis. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje,że Ojciec się dzieli swoją wiarą i tym jak Bóg Ojca prowadzi. To wielkie umocnienie dla mnie i zachęta by iść za Nim wsłuchując się w to co chce mi powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

web stats stat24 wizyt na stronie od 15.01.2010