czwartek, 7 maja 2009

Otwórz twe usta

Co tydzień od dwóch lat spotykamy się na modlitwie uwielbienia. Najpierw były to spotkania w ramach duszpasterstwa akademickiego, a od września ub. roku, po rekolekcjach przeprowadzonych przez Mocnych w Duchu, już w gronie poszerzonym o wszystkich, którzy chcą uwielbiać Pana. Dzięki seminarium nowego życia w Duchu Świętym Pan udziela naszej modlitewnej wspólnocie różnych charyzmatów. Wierzymy, że Pan na każdym spotkaniu przemawia do nas przez słowo, które pojawia się dzięki charyzmatowi proroctwa. Na ogół są to słowa proste, które jednak bardzo do nas przemawiają i umacniają nas. Tydzień temu w czasie naszego spotkania przyszły mi na myśl słowa: "Dlaczego boisz się zaufać? Otwórz swoje usta!" i wypowiedziałem je głośno. Przyznam, że sam się "zdziwiłem", że nie chodzi tu o otwarcie serca, ale o usta. Pomyślałem, że może chodzi o otwarcie się kogoś na charyzmat modlitwy językami. Jednak już po wypowiedzeniu tych słów, pojawiła się wątpliwość. W czasie modlitwy widziałem bowiem dwie osoby, które w ogóle nie otwierały ust. Zacząłem zastanawiać się, czy czasem nie zasugerowałem się tymi osobami i to, co powiedziałem, tak naprawdę było tylko moją zachętą... Po spotkaniu "przypadkowo" zacząłem rozmawiać z jakąś osobą i zapytałem ją o to spotkanie. A ona na to: wiedziałam, że Ojciec mnie zapyta? Zdziwiony zapytałem: Dlaczego? I wtedy dziewczyna wyjaśniła mi, że bała się modlić, ale w pewnym momencie usłyszała moją zachętę do otwarcia ust i wtedy zaczęła wypowiadać modlitwę w językach. I nie była to żadna z tych dwóch osób, które widziałem, że nie otwierają ust...
Dzisiaj kolejna osoba w czasie rozmowy powiedziała mi, że te słowa zachęty tydzień temu otworzyły ją na modlitwie i pozwoliły pokonać opory i lęk. To też żadna z tych dwóch osób, na które patrzyłem...
Jeśli Pan mówi w sercu, to słowo to dotknie tego, do kogo On chce je skierować.

3 komentarze:

  1. "Dlaczego boisz się zaufać? Otwórz swoje usta!" Zaufać czasem naprawdę jest trudno-niewiadomo czy ta druga osoba zrozumie.A czasem poprostu nie mamy odwagi.Człowiek czasem czeka na konkretych ludzi,a bywa,że przychodzą do nas ci,których najmniej byśmy się spodziewali.Bo to jest tak jak Ojciec napisał:Jeśli Pan mówi w sercu, to słowo to dotknie tego, do kogo On chce je skierować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy to przeczytałem przypomniała mi się domena naszej odnowy-
    "LITANIE POKORY:
    Nie uważaj się za świętego-próbuj nim zostać,
    Nie uważaj się za lepszego-bądz lepszy dla innych,
    Nie uważaj się za prowadzącego-pozwól się prowadzić,
    Nie uważaj się za godnego kogoś-bądz jego godzien,
    Nie uważaj się za mądrego-ucz się całe życie,
    Nie uważaj się za kogoś kim nie jesteś-staraj się być sobą,
    Nie uważaj się za ważniejszego-naucz się żyć w cieniu innych"
    z pozdrowieniami Łukasz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Często będąc w kościele na mszy stojąc na ambonie lub patrząc z prezbiterium widzę jak ludzie przez zęby wypowiadają słowa modlitwy. Strach przed dziwnym spojrzeniem sąsiada z ławki jest większy niż nasza wiara? To według mnie właśnie z tego powodu nie modlimy się na głos. A nie raz spotykałem się z ludźmi w moim wieku (wtedy miałem 17-18 lat teraz 21) z tym, że dla nich modlitwa na głos jest śmieszna. Więc każdy udawał skupienie gdy tak na prawdę czekał na koniec mszy. Aby modlić się na głos, potrzeba modlitwy innych oraz poczucia więzi z Chrystusem. Osobiście też mam opory przed modlitwą na głos jednak nie poddaję się i staram przełamywać swoje lęki na mszach wspólnoty, do której należę.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

web stats stat24 wizyt na stronie od 15.01.2010